wtorek, 3 marca 2015

two.

"Kochanie, nie obchodzi mnie to czy masz Ją w swoim sercu,
Dbam tylko o to by obudzić się w twoich ramionach.
Ostatni raz,
Potrzebuję być tą która weźmie Cię do domu."



          Naciągnęłam rękawy granatowego swetra na nadgarstki. Czułam się fatalnie, nie powinnam się tak czuć a zwłaszcza dzisiaj. Zerknęłam ukradkiem na Penelope wkładającą książki do torby, jej aura była tak jasna, że mogłam jedynie o takiej pomarzyć. Pierwszy dzień szkoły będzie dla mnie koszmarny, a worki pod oczami widoczne z daleka. Jak mówiłam nie mogłam zasnąć, denerwowałam się tym dniem. Poprawiłam swój wysoki kok i uśmiechnęłam się do dziewczyny.
-Wyglądasz koszmarnie- powiedziała opierając dłoń na biodrze. Pokiwałam głową -Przepraszam że to powiedziałam- zaśmiała się nerwowo, rozumiałam dlaczego to powiedziała, tak samo jak i ja boi się iść tak po prostu do obcych ludzi, choć zdawałoby się że ta dziewczyna niczym się nie przejmuje. 
-Naprawdę nie musisz się tym martwić, wiem .... wyglądam jak gówno - wywróciłam oczami uśmiechając się. Dziewczyna sięgnęła do swojej kosmetyczki wyciągając fluid. 
-Proszę - wysunęła go w moją stronę. Zmarszczyłam brwi, muszę się wam do czegoś przyznać, nie mam pojęcia jak się tego używa. Nigdy się nie malowałam, nie potrzebowałam tego. Nie miałam do kogo się stroić czy malować, jak już mówiłam nie miałam nikogo. Chwyciłam fluid patrząc na opakowanie.
-Penny ?- mruknęłam, spojrzała na mnie unosząc idealnie wydepilowaną brew. - Bo ja nie wiem co mam z tym zrobić - wzruszyłam  ramionami. Rozchyliła usta delikatnie mierząc mnie wzrokiem. 
-Naprawdę ? - prychnęła z uśmiechem. Pokiwałam głową, tak dziewczyno ja naprawdę jestem debilem. Uśmiechnęła się każąc mi usiąść. Usiadłam powoli na swoim łóżku, Penelope wzięła swoją całą kosmetyczkę i kucnęła przede mną. - No to zrobimy cię dziewczyno na bóstwo- szepnęła i wyciągnęła pędzel, wylała sobie trochę fluidu na wierzch dłoni i zamoczyła delikatnie pędzelek. Zaczęła mazać po mojej twarzy, uśmiechnęłam się - Masz słodkie dołeczki - zachichotała.
-Dziwnie się czuję jak mnie malujesz - mruknęłam. Wzruszyła ramionami kończąc mazać po mojej twarzy i wyciągnęła puder. - Będę wyglądać jak kraken- zaśmiałam się. Nałożyła na moje policzki odrobinę pudru 
-Zrobię ci kreski eyeliner'em okay ?- mruknęła, pokiwałam głową. Ufam ci dziewczyno, nie zepsuj tego. Niebieskooka oblizała swoje malinowe usta i przysunęła pędzelek do mojej powieki, zamknęłam oczy czując go na powiece. - Już, będziesz wyglądała ślicznie - otworzyłam delikatnie oczy, dziewczyna przysunęła lusterko przed moją twarz 
-Oh - uśmiechnęłam się. Nie pomyślałabym że makijaż może zrobić coś takiego. Wsunęła w moją dłoń tusz do rzęs.
-Pomaluj sobie i idziemy - wstała sprzątając rzeczy. Maznęłam szybko rzęsy tuszem i podałam jej go. Czy dzięki makijażowi dziewczyny czują się pewniej? Możliwe że ja czułam się teraz inaczej. Wstałam przerzucając torbę przez ramię.
-Co teraz masz ? - zapytałam patrząc na mój plan lekcji, zastanowiła się uważnie czytając.
-Mam chemię z panią Henderson a ty ? - uśmiechnęła się zginając plan i włożyła go do kieszeni swoich szortów
-Angielski rozszerzony z panem Hick'iem - westchnęłam. Złapała mnie pod ramię i ruszyłyśmy do drzwi. Szkoda że nie mamy razem, nikogo tutaj nie znam i byłoby mi raźniej gdyby Penny była przy mnie. Wyszłyśmy na korytarz zostając mijane przez różne dziewczyny spieszące na lekcje, kliknęłyśmy w guzik z windy czekając. Parę osób wymieniało ze mną spojrzenia uśmiechając się, może byli tak samo przejęci jak ja ? Choć to nie możliwe bo prawie sikałam ze strachu. Winda rozsunęła się pozwalając nam wejść
-Cała się trzęsiesz - Penny szepnęła chichocząc, uniosłam kącik ust. Tak to prawda, byłam jak chichuachua. Drzwi windy zamknęły się a dziewczyna kliknęła ostatnie piętro, mam nadzieję że będą tam jacyś porządni ludzie. Lekcje powinny być osobne do każdej z klas, nie powinno się mieszać pierwszaków z klasami wyżej, czuję się wtedy gorzej. - Chodź - pociągnęła mnie wychodząc z windy na ogromny korytarz w którym znajdowało się dziesięć razy więcej osób, niż na korytarzu przed naszym pokojem. Moje serce przyspieszyło. 
-Whoah- szepnęłam przełykając ślinę, niebieskie oczy dziewczyny mignęły.
-Teraz ty szukaj sali 718A, po lekcji spotkamy się tutaj i pójdziemy do stołówki na śniadanie- wyjaśniła, pokiwałam głową. Brunetka pomachała mi idąc przed siebie, spojrzałam na plan, 718A. Ruszyłam powoli w głąb korytarza mijając ludzi, jedni szukali sali a drudzy gadali ze swoim kolegą czy koleżanką. 
      Doszłam do sali z angielskiego akurat równo z dzwonkiem. Weszłam do klasy idąc powoli do wolnego miejsca przy oknie i usiadłam. Ludzie wchodzili do sali śmiejąc się i gadając, możecie mi powiedzieć dlaczego ja nie mogę być taka towarzyska? W klasie ławki powoli się zapełniały powodując u mnie zawrót głowy. Poczułam pukanie w ramię. Odwróciłam widząc szczupłą wysoką brunetkę o ciemnych kasztanowych oczach. Patrzała na mnie z irytacją 
-To moja ławka - warknęła, zagryzłam dolną wargę. Jak to twoja ławka ? Przecież byłam tutaj pierwsza, to pierwszy dzień szkoły? -No już, spierdalaj - pomachała dłonią, uniosłam brwi
-Przecież byłam tutaj pierwsza ? - mruknęłam cicho. Dziewczyna uniosła prawą brew krzyżując ręce na piersiach, zaśmiała się 
-Jeśli zaraz kurwa nie zejdziesz z mojego miejsca policzymy się inaczej - spojrzała na swoje różowe tipsy. Jaki ona ma problem ?
-Możesz usiąść chyba gdzieś indziej ? - zapytałam, naprawdę nie chciałam się z nikim kłócić w pierwszy dzień szkoły. Czułam się obca i samotna, bałam się. 
-Nie nie mogę, powiem jeszcze raz, albo schodzisz z mojego miejsca albo pogadamy inaczej - warknęła opierając dłonie na stoliku, głowy osób w klasie zwróciły się w moim kierunku. Moje serce zaczęło bić mocniej, nie wiem kim jest ta dziewczyna lecz warto chyba ustąpić niż mieć wrogów od pierwszego dnia szkoły ? Wstałam powoli biorąc swoje rzeczy i ruszyłam do innej ławki, uśmiechnęła się cwanie i popchnęła mnie przechodząc, upadłam.
-Oh to moja wina ? Przepraszam ! - pisnęła z uśmiechem, westchnęłam mając łzy w oczach, podniosłam się zbierając swoje rzeczy. Nic jej nie zrobiłam, więc dlaczego jest dla mnie taką suką ? Przecież to tylko ławka, nie ostatnia torebka Prady. Spojrzałam na roześmiane osoby w klasie, czy jakby wam się zdarzyło takie coś, śmialibyście się ? Wstałam siadając do wolnej ławki i wyciągnęłam książkę, nie mogę w to uwierzyć, co ja zrobiłam światu że zostaje tak traktowana ? Uniosłam głowę widząc bruneta nade mną, rozchyliłam w szoku usta. Czy teraz znów będę pomiatana dla miejsca w ławce
-To twoja ławka ? -zapytałam cicho, uśmiechnął się ukazując dołeczki i poprawił swój plecak na ramieniu
-Nie- pokręcił głową - Ale mógłbym się przysiąść ? - zapytał, przełknęłam ślinę kiwając głową. Chłopak usiadł wyciągając książkę do angielskiego- Jestem Jason - wysunął dłoń w moim kierunku, uśmiechnęłam się lekko
-Channel - uścisnęłam jego dłoń i spojrzałam na nauczyciela wchodzącego do sali. Nie mam pojęcia o co może chodzić 'Jason'owi', ale nie chcę wnikać w to wszystko
-Nie przejmuj się nią - mruknął opierając się o oparcie krzesła, spojrzałam na niego - Natalie jest strasznie przewrażliwioną suką, ona tak ma - wyjaśnił. Pokiwałam głową bawiąc się okładką książki
-W porządku - mruknęłam cicho. Nie czuję się komfortowo siedząc z nim w jednej ławce, a tym bardziej gdy co chwilę osoby w klasie odwracały głowy by na mnie spojrzeć. Mężczyzna usiadł przy biurku mierząc nas po kolei wzrokiem
-Jestem Teodor Hicks, wasz nauczyciel z języka angielskiego. Co poniektórzy mnie już znają, więc mam nadzieję że opowiedzieli same dobre rzeczy na mój temat - zaśmiał się - Ale już koniec, witam w nowym roku szkolnym i cieszę się że mam was w klasie lecz musimy przejść do nauki co ? - uśmiechnął się i wstał zapisując na tablicy temat, otworzyłam zeszyt niezgrabnie pisząc temat z powodu trzęsących się dłoni
-Wszystko okay ?- Jason zapytał cicho, pokiwałam głową. Nie powiem mu przecież że wybucham od środka, to nawet nie pięć minut lekcji a ja już modlę się o dzwonek na przerwę. 


        Gdy zadzwonił dzwonek, jako pierwsza spakowałam się i wyszłam. Nie chciałam przebywać w tej klasie ani chwili dłużej. Już czuję się obgadywana i wytykana palcami na każdym kroku, nie zasłużyłam na takie traktowanie. Skręciłam korytarzem w prawo wychodząc w miejsce spotkania z Penelope, nie było jej jeszcze. Westchnęłam krzyżując ręce na swoich piersiach, ludzie mijali mnie non stop chichocząc. Nie chciałam być tutaj ani minuty dłużej, naprawdę. Zauważyłam uśmiechniętą dziewczynę idącą w moją stronę, pomachała mi
-Hej, jak na angielskim ? - uśmiechnęła się i razem ze mną weszła do windy klikając "-1". Wzruszyłam ramionami, nie mam ochoty o tym rozmawiać, czułam się zdruzgotana i ośmieszona. 
-Dobrze a u ciebie na chemii ? - zapytałam cicho. Klasnęła w dłonie
-Jestem w grupie z super mega przystojnym kolesiem, ma na imię Taylor i to chodzący Bóg seksu rozumiesz ? - pisnęła. Uśmiechnęłam się lekko, jeśli ona ma Boga seksu w klasie, to jak mogę nazwać Jason'a ? Jest strasznie miły i przystojny, aż trudno mi było na niego nie patrzeć. 
-Co się dzieje ? - zapytała patrząc na mnie dziwnie, wzruszyłam ramionami
-Musisz mi go pokazać - zachichotałam, pokiwała gwałtownie głową i wyszłyśmy z windy wchodząc na stołówkę. Miejsca były już praktycznie zajęte, więc wybrałyśmy ostatni stolik.
-Usiądź a ja ci przyniosę oki? Na co masz ochotę ? - uśmiechnęła się kładąc torbę na niebieskie krzesełko, usiadłam zastanawiając się
-Zjadłabym naleśniki- pokiwałam głową. Uśmiechnęła się słodko znikając w tłumie. Wyciągnęłam telefon wgapiając się w pusty ekran, tak bardzo ciekawy. Gdybym wiedziała że tak będzie wyglądał mój pierwszy dzień, nie przyszłabym w ogóle na tą lekcję.
-Ciekawy masz ten ekran- usłyszałam śmiech nade mną, uniosłam wzrok a gęsia skórka oblała moje ciało. -Siedzisz sama? - zapytał. No tak, siedzę sama a ta druga torba też moja. Pokręciłam głową, Jason sięgnął po torbę Penelope i położył ją na drugim krześle siadając naprzeciw mnie, jego oczy błysnęły wgapiając się we mnie
-Jaką masz później lekcję Channel? - mruknął uśmiechając się lekko, moje policzki się zarumieniły. O mamo, naprawdę teraz?
-Myślę że matematykę- mruknęłam zastanawiając się - A ty?
-Myślę że biologie - zachichotał rozglądając się, nie było mu głupio siedząc tu ze mną gdy wszyscy się gapią? W co on gra? - Co robisz dziś po lekcjach? - zapytał patrzą na mnie, zagryzłam dolną wargę. Prawdopodobnie zadanie domowe lub będę się uczyć, no bo przecież co mam robić?
-Umm.. nic - wzruszyłam ramionami rozglądając się za Penelope, chłopak oblizał usta
-Może spędziłabyś dziś ze mną po południe? - zapytał, spojrzałam na niego szybko. Czy on tak jakby zaprosił mnie na randkę?
-Jasne, czemu nie- uśmiechnęłam się
-O której kończysz lekcje? - westchnęłam i wyciągnęłam plan lekcji patrząc na "wtorek", przeniosłam wzrok na Jason'a
-14:30 - mruknęłam odkładając kartkę.
-W takim razie, będę po ciebie o 15:00, bądź gotowa- wstał i mrugnął do mnie odchodząc. Uśmiechnęłam się do siebie, miło. Penny podeszła do mnie koślawo uśmiechając się od ucha do ucha, położyła powoli tackę z naleśnikami z nutellą i sok pomarańczowy.
-To opowiadaj kim jest te super mega ciacho dwa lata starsze od twojej osoby? - położyła swoją tackę z tostami i wodą i usiadła na miejscu w którym siedział Jason. Zarumieniłam się zagryzając wargę
-To Jason, siedzimy razem na angielskim- wzruszyłam ramionami odwracając wzrok. Jason siedział nie daleko nas, spojrzał na mnie uśmiechając się.
-Za niedługo będziesz siedzieć gdzieś indziej- zaśmiała się. Zmarszczyłam brwi patrząc na nią
-Co masz na myśli? - Penelope odkręciła wodę patrząc na stolik Jason'a
-Podobasz mu się Channel- zachichotała, zagryzłam wnętrze policzka. "Podobasz mu się Channel", serio? Nie mam zielonego pojęcia co myślą chłopaki, żaden nigdy ze mną nie gadał, aż do teraz. Jason siedział obok Natalie, poznanej przeze mnie już wrednej suki. Była tam także jakaś brunetka i dwóch innych chłopaków, Penelope zamrugała patrząc mi w oczy
-Skąd to niby wiesz ? - wywróciłam oczami zabierając się za jedzenie, wzruszyła ramionami.
-Gdybyś mu się nie podobała, nie gadałby z tobą- zaśmiała się jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Nawet jeśli mu się podobam to co? Nigdy nie miałam chłopaka, nie mam pojęcia jak to jest? Nie wiem jak to jest doznać uczucia zakochania się? Co prawda, podobał mi się i to wiem, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Włożyłam kawałek naleśnika do ust przeżuwając.
-O mój Boże - szepnęła patrząc na stolik Jason'a - Spójrz to Taylor! Ten obok tej ciemnej brunetki! - pisnęła, spojrzałam na ciemnego bruneta z lekkimi dołeczkami, hmmm nie tylko ja mam bzika na punkcie trzecioklasisty? Czy właśnie to przyznałam? O Boże.
-Fajny- mruknęłam, wytrzeszczyła na mnie oczy
-Fajny? Tylko to? Dziewczyno to skrzyżowanie Boga seksu z słodkim aniołem, to tak jakbyś jadła te pieprzone naleśniki i popijała tęczą - mówiła szybko - Jezu, on jest idealny! - rozmarzyła się opierając głowę o dłoń a łokieć na stoliku, wywróciłam oczami. Aż tak mi nie odbija.
-Dlaczego do niego nie podejdziesz? - zapytałam i napiłam się soku, spojrzała na mnie jakby doznała olśnienia.
-Wiesz co? Masz rację, pójdę do niego - wstała a jej długie włosy opadły na ramiona, spojrzała na stolik
-Tylko nie zapominaj że jesteś pierwszoklasistką a on siedzi tam z trzecioklasistkami- wskazałam palcem na chłopaka, zagryzła dolną wargę. Nie chciałam być nie miła ale to prawda. Ten cały Taylor siedział tam z dwoma trzecioklasistkami które mogłyby być modelkami Victoria's Secret. Nie mówię że Penelope nie jest śliczna. Ona jest wspaniała, najprawdopodobniej ładniejsza od tych pustych lalek.
-Oh jestem optymistką- mrugnęła i odeszła, zachichotałam. Jasne, tylko jak te laleczki cię zjadą nie będę twoim wsparciem, już lądowałam na podłodze. Spojrzałam na naleśnika, moja samoocena możliwe że spadła o -50%, widzieliście figurę Penny? Odsunęłam od siebie tackę, nie jestem aż taka głodna.
     Penelope odeszła od stolika uśmiechnięta od ucha do ucha, jej aura promieniowała na całą stołówkę. Podeszła do mnie oblizując usta i usiadła.
-Więc?- mruknęłam skołowana. Nieprawdopodobne że ta dziewczyna tak dogadywała się z ludźmi, zazdroszczę jej tak bardzo.
-Idziemy na imprezę Channel - klasnęła w dłonie, zmarszczyłam brwi.
-Whoah gratulacje - uśmiechnęłam się, wywróciła oczami
-My idziemy na imprezę, ty i ja - wytrzeszczyłam oczy. Ja na imprezę? Czy ona zwariowała? Ja nawet tańczyć nie umiem. To tak jakby na domówkę przyszła zakonnica, nie ma nic pomiędzy.
-Oh co to to nie, nigdzie się nie wybieram- prychnęłam. Penelope złapała mnie za dłoń
-Uwierz mi dziewczyno że pójdziesz, idzie też tam Jason - uśmiechnęła się słodko. Nie obchodzi mnie kompletnie czy idzie na nią Jason czy nie Jason. Nie potrafię się dobrze bawić, gdybym miała do wyboru domówka a kościół, wybrałabym kościół. Przepraszam ale nigdy nie byłam na żadnej imprezie i nie zamierzam być.
-Nie obchodzi mnie to Penns, ja nie mam ochoty iść na żadną imprezę - wywróciłam oczami i wstałam -A teraz przepraszam mam matematykę - zarzuciłam torbę na ramię i odeszłam. Możliwe że źle się zachowałam, ale naprawdę nie chcę iść na żadną imprezę.
      Weszłam do klasy siadając (tym razem) w środkowym rzędzie, jeśli znów mam lekcje z jakąś napuszoną trzecioklasistką wolę się jak najszybciej ulotnić. Otworzyłam książkę do matematyki wgapiając się w spis treści, nie potrzebowałam więcej niezręcznych sytuacji.
-Mam jednak z tobą uciekinierko - usłyszałam Penelope nade mną, uniosłam wzrok. Tak, czyli godzina o tym jak będzie fajnie na imprezie na którą nie mam ochoty iść
-Siadaj małpo- mruknęłam cicho wracając do ciekawego spisu treści. Dziewczyna zastukała swoimi  miętowymi paznokciami o blat stolika.
-Jeśli ze mną nie pójdziesz na tą imprezę, przepadnie ci Jason a to super ciacho- mruknęła z cwanym uśmiechem. Prychnęłam
-Nie przepadnie, jak już mówiłaś - zrobiłam nawias w powietrzu - Podobam mu się, a tak poza tym nie wiem czy on mi także więc...
-Jak to nie wiesz? Dziewczyno to szansa na to żebyś miała chłopaka, oh i to jeszcze jakiego- zafalowała brwiami. Prychnęłam
-Ale ja może nie chcę mieć chłopaka?- warknęłam pod nosem zakrywając się włosami.
-A może ty nigdy nie miałaś chłopaka i się boisz? - zapytała. Zagryzłam dolną wargę uciszając się, tak nigdy nie miałam, nie musisz się śmiać. Może i jestem tą zakonnicą bez rodziców która nic w życiu nie robiła tylko siedziała w domu.
'Więc stwórz nową siebie i daj się ponieść'
Odezwała się moja podświadomość. Oblizałam usta patrząc na Penelope.
-Okay, pójdę z tobą na tą cholerną imprezę- fuknęłam. Pisnęła rzucając mi się na szyję.


    Po skończonych lekcjach i odrobieniu pracy domowej, wróciliśmy do pokoju. Miałam z jakieś pięć minut do spotkania z Jason'em. Na domówkę z Penelope mieliśmy iść około godziny dwudziestej pierwszej, spojrzałam na ekran telefonu jednocześnie czesząc związanego wysoko koka. Nie wystroiłam się zbytnio, nie potrzebowałam się do nikogo stroić. (click channel's outfit) Spojrzałam na Penelope siedzącą na parapecie i palącą papierosa, naprawdę nie rozumiałam jak tak śliczna i miła dziewczyna może mieć takie problemy? Westchnęłam podchodząc do niej
-Penns,  myślisz że mogę tak iść? -zapytałam cicho odkładając telefon. Zerknęła na mnie uśmiechając się
-Pewnie, ale dałaś słowo że na tą imprezę mogę ją ciebie ubrać tak? - uniosła prawą brew wyrzucając papierosa za okno. Tak dałam jej słowo że to ona mnie Uubierze na tą domówkę
-Jasne- wzruszyłam ramionami i spryskałam się wodą toaletową. Usłyszałam pukanie do drzwi, uśmiechnięta zerwałam się z łóżka i pobiegłam do drzwi, spojrzałam na dziewczynę zamykającą okno. Dotknęłam klamki robiąc lekki wdech i wydech i otworzyłam drzwi. Jason uśmiechnął się ukazując rządek równych zębów
-To gdzie idziemy?- zapytałam i machając do Penny wyszłam zamykając drzwi, chłopak zastanowił się mierząc wzrokiem osoby przechodzące obok nas, każdy patrzał się najpierw na Jason'a a później na mnie. Nie było zbytnio komfortowo.
-Hej Channel, także cię miło widzieć - uśmiechnął się, zachichotałam oblizując usta.
-Hej Jason- uśmiechnęłam się słodko podchodząc do windy, chłopak kliknął w guzik rechocząc cicho
-Zaraz zobaczysz - mrugnął do mnie.Możliwe że nie będzie tak strasznie, jest miłym chłopakiem i nie czuję się źle w jego towarzystwie.
-Nienawidzę niespodzianek Jasy- mruknęłam krzyżując ręce na piersi, spojrzał na mnie gwałtownie szczerząc się
-Jak mnie nazwałaś? - mruknął chichocząc, zmarszczyłam brwi. Jak go nazwałam? Jasy? To chyba nie przestępstwo, lekkie zdrobnienie mu nie zaszkodzi co?
-Umm ja ...- wzruszyłam ramionami skołowana
-Oh podoba mi się- dotknął opuszkiem palca mój czubek nosa, oh ironio! Wywróciłam oczami i weszłam do windy, ruszył za mną i wcisnął ostatnie piętro. Zmarszczyłam brwi
-Gdzie ty masz zamiar mnie wywieźć?- zapytałam, zachichotał patrząc w ekran telefonu
-Zobaczysz kwiatuszku- uśmiechnął się, poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Oh serio? Teraz? Spuściłam wzrok patrząc na moje stopy - Awwh, sądzę że słodko się rumienisz- dodał. Dzięki nigga, ja sądzę że teraz wyglądam jak pomidor.Nie pamiętam żebym się kiedykolwiek rumieniła, a to jeszcze przez chłopaka hola.
-Może opowiedz coś o sobie? - powiedział opierając się o ściankę windy, spojrzałam automatycznie na niego. Co ja mam mu opowiadać? Moje życie jest nudne, nie ma żadnych super momentów jak w filmach, żadnego love story czy drama time. Jestem nudniejsza od starych babć a to wyczyn chyba?
-Umm.. Mam na imię Channel- uśmiechnęłam się nieśmiało, znów ukazał szereg zębów patrząc na mnie- Pennington, Channel Pennington. Mieszkam w Kalifornii z ciocią i wujkiem, niestety moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym kiedy byłam mała...
-Oh przykro mi- powiedział smutno, uniosłam kącik ust - Moi ... także zginęli w wypadku, ich samolot spadł do oceanu spokojnego, miałem niecałe trzynaście lat - mruknął wzruszając ramionami, rozchyliłam lekko usta a moją twarz ogarnęło współczucie
-Umm.. przykro mi Jasy- szepnęłam dotykając jego ramienia, uśmiechnął się lekko
-Opowiadaj dalej- zachęcił i wyszliśmy z windy.
-Oh..mam super psa Toby'ego, jest moim najlepszym przyjacielem .... nie wiem co dalej- zaśmiałam się nerwowo
-Bądź szczera, to wszystko - uśmiechnął się pocieszająco. Westchnęłam
-Prawda jest taka że byłam daremna. - szepnęłam, Jason chwycił mnie za dłoń prowadząc przed siebie - Nie miałam nikogo, prawdopodobnie przez to że jestem sierotą. Czułam się jak gówno, ludzie naokoło wytykali mnie palcami a ja stałam i tylko się przyglądałam, uwierz mi moje życie było ciężkie..... i to wszystko znów się zaczyna, myślałam że tutaj będzie inaczej...
-Hej, to nie twoja wina. A Natalie to egoistka, nie słuchaj jej. Jesteś naprawdę fajną dziewczyną- mruknął do siebie, uśmiechnęłam się lekko. Jason otworzył metalowe drzwi które prowadziły na żelazne schody na górę.
-Gdzie ty mnie prowadzisz- zachichotałam. Dotknął moich pleców popychając mnie w stronę schodów
-Przysięgam że cię nie zabiję - mrugnął. Westchnęłam i weszłam po schodach dochodząc do kolejnych metalowych drzwi, otworzyłam je popychając a zimne powietrze uderzyło moje ciało. Byliśmy na dachu.
-Wow - szepnęłam patrząc z ogromnego dachu akademika na ogromny zachód słońca który się chował w oceanie przed nami, rozchyliłam usta
-Podoba ci się? To jedyne miejsce gdzie nikt nie zagląda oprócz mnie- szepnął za mną, oblizałam usta rozglądając się
-Czyli to twoja kryjówka?- zapytałam odwracając się do niego, przy nim wyglądałam jak dziesięcioletnie dziecko, dlatego że byłam mega niska. Zastanowił się wkładając dłonie do kieszeni swoich szarych rurek
-Można tak powiedzieć- uśmiechnął się i złapał mnie za nadgarstek prowadząc przed siebie, wytrzeszczyłam oczy
-O nie! Proszę, mam lęk wysokości! - pisnęłam gdy podeszliśmy do krawędzi dachu, złapał mnie mocno i usiadł
-No dawaj, trzymam cię - wzdrygnęłam się lekko siadając. Przysunął się do mnie lekko się garbiąc i spojrzał przed siebie.
-To przed czym uciekasz Jas?- zapytałam cicho patrząc na swoje białe paznokcie, westchnął cicho oblizując usta
-Przed rzeczywistością Channel- szepnął - Ludzie myślą że gdy masz wszystko jesteś szczęśliwy, a tak naprawdę to 'wszystko' zabija cię od środka- mruknął zachrypniętym głosem i spojrzał na mnie. Zmarszczyłam brwi
-Co masz na myśli?- złożył usta w cienką linię patrząc na zachód słońca
-To wszystko skarbie- rozłożył ręce pokazując wszystko przed nami. Westchnęłam krzyżując nogi -Czasami masz wrażenie że jesteś zbyt niepotrzebny żeby mieć 'wszystko' i wolałbyś nie mieć 'nic' - wzruszył ramionami, nie miałam pojęcia co chciał mi powiedzieć ale miał trochę racji, niby masz wszystko a czujesz się jak kupa gówna. -Idziesz dzisiaj na imprezę do Tay'a? - zapytał, uniosłam kącik ust kiwając głową- Będę na ciebie czekał misia- wyszczerzył się. Szlak, pomidor wraca.
-Okay- mruknęłam.
-Wiesz co? Cieszę się że wybrałaś akurat tą szkołę- zachichotał, zmarszczyłam brwi
-Dlaczego?
-Bo cholernie mi się podobasz- szepnął, o kurwa. W moim brzuchu poczułam dziwne ukłucie i ciepło, czy pora wzywać lekarza? Chwila.. co on powiedział? O kurwa. -Umiem z tobą porozmawiać, nie jesteś jak Natalie, Audrey czy nowe dziewczyny z pierwszych klas. Cieszę się że cię poznałem Channel- uśmiechnął się, odwzajemniłam uśmiech mrugając szybko
-Też się cieszę że cię poznałam Jason.


-Rusz swój zgrabny tyłek dziewczyno, mamy pięć minut spóźnienia! - pisnęła Penelope skacząc w jednym obcasie, zaśmiałam się. Nie mam pojęcia gdzie się jej tak śpieszyło ale to było całkiem zabawne. (Penelope party outfit) (Channel's party outfit) Chwyciłam swój telefon i włożyłam go do tylnej kieszeni dochodząc niezgrabnie do dziewczyny, szczerze? Wolałabym zwykłe trampki niż cholerne szpilki Penelope. Dziewczyna przejechała usta błyszczykiem i cmoknęła otwierając drzwi
-Idziemy się zabawić!- pisnęła klaszcząc. Wywróciłam oczami. Nie miałam ochoty iść na żadną imprezę(jak już mówiłam), a tym bardziej w takim stroju. Prawdopodobnie tak właśnie ubierają się prostytutki do pracy a ja naprawdę nie zamierzałam być jedną z nich. Penny chwyciła mnie za nadgarstek ciągnąc na schody, windy są zamknięte z powodu zbliżającej się ciszy nocnej. Nie mam pojęcia dlaczego. Wdrapaliśmy się na piętro chłopców idąc za głośną muzyką, jestem ciekawa jakim cudem żaden nauczyciel jeszcze jej nie usłyszał a od razu mówię że nie mam ochoty mieć kary w pierwszym dniu szkoły. Brunetka nacisnęła na klamkę wchodząc do dużego pomieszczenia nazywanego 'pokojem', przysięgam że to jest o dziesięć razy większe od naszego pokoju. Nie mam pojęcia co to za ludzie, co to za pokój i co się tu dzieje, ale chcę do domu.






***
Hejka misie. Oto drugi rozdział. Mam nadzieję że jeszcze tutaj jesteście hahaha. W drugim rozdziale już coś zaczyna się dziać, aww i ten Jason sjandfjsnfj <3 Myślicie że Channel i Jason będą razem? Następny rozdział niebawem! xx
kocham was.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA

+ zależy mi bardzo na jednym twoim rt pod tym tweetem https://twitter.com/SaniBieber1/status/572067377787092992
to dla ciebie nic a dla mnie wiele :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

kocham cię xx